Greyhound Group – takich emisji wolałbym nie widzieć

Po dłuższej przerwie wracam do skomentowania trwającej emisji akcji. Okazją jest trwająca oferta GreyHound Group na platformie Beesfund.

Akcje GreyHound Group

crowdfundingowe emisjeEmitentGreyhound Group
BranżaBranżaprodukcja świec
Kwota emisjiKwota zbiórki4,4 mln zł
Udział w kapitale nowych akcjiProcent oferowany22,2%
Wycena spółkiWycena spółki (według ceny emisyjnej) 15,4 mln zł
Cena emisyjnaCena emisyjna1,54 zł
Liczba oferowanych akcjiLiczba oferowanych akcji2.857.143
Data zakończenia emisjiData zakończenia oferty 17.12.2023
Cel emisjiCel emisjim.in. zakup działki, usługi obce, marketing, środki obrotowe, wynagrodzenia
platforma crowdfundingowaStrona emisjihttps://zainwestuj.ghgsa.pl/
Oceniam oferty crowdfundingowe żeby Tobie było łatwiej je przeanalizować, ale pamiętaj aby ocenić emisję według własnych kryteriów

Moja subiektywna ocena:

Jak oceniam:

Wchodzę w to! Warto zaryzykować Trzeba się zastanowić Spore ryzyko To nie dla mnie Jak najdalej!

Napiszę wprost, że się bardzo rozczarowałem. Miałem nadzieję, że tego typu ofert już nie zobaczymy na rynku. Że zarówno platformy crowdfundingowe, jak i emitenci zrozumieli wreszcie, że powinny zacząć traktować inwestorów z szacunkiem. Jedyna pociecha jest taka, że po prawie tygodniu trwania emisji, na akcje GreyHound Group nie zapisał się jeszcze żaden inwestor.

Parametry emisji GreyHound Group

Na początek kilka podstawowych faktów o trwającej ofercie. Producent świec zapachowych planuje wyemitować 2.857.143 akcje serii B po cenie emisyjnej 1,54 zł. Wartość oferty wynosi 4,4 mln zł. Kampania potrwa do 17 grudnia br. i dojdzie do skutku o ile spółka pozyska minimum 50 tysięcy złotych. Do tej pory na kapitał akcyjny emitenta składa się 10 milionów akcji serii A, co przy ustalonej cenie emisyjnej daje wycenę firmy (przed emisją) na poziomie 15,4 mln zł.

Pytania bez odpowiedzi

Dlaczego jestem tak negatywnie nastawiony do emisji akcji GreyHound Group? Napiszę wprost – moim zdaniem tego typu oferty nie powinny w ogóle ujrzeć światła dziennego. To jest brak jakiegokolwiek szacunku do potencjalnego inwestora. Nie wiem czym kieruje się platforma crowdfundingowa firmując kampanię. Komisja Nadzoru Finansowego powinna mieć możliwość kasowania ofert, które nie zawierają minimum informacji niezbędnych do podjęcia przemyślanej i racjonalnej decyzji o nabyciu akcji. Zacznę od wyceny emitenta. Tu jest akurat wszystko jasne. Wycena pre-money wynosi 15,4 mln zł. I tu już mógłbym zakończyć moją subiektywną analizę. Mamy do czynienia z firmą nową, założoną kilkanaście tygodni temu. Nie zdążyła jeszcze osiągnąć żadnych przychodów a jej jedyny majątek to prawie 100 tysięcy złotych w gotówce. Płacimy więc 15,4 mln zł za 100 tysięcy złotych. Niewiarygodna przebitka.

Skąd ta wycena ?

W zakładce dokumenty znajdziemy wycenę, która ma nam uzasadnić ustalenie ceny emisyjnej na takim poziomie. Moim zdaniem szkoda czasu na czytanie. Nie dość, że po angielsku (bo to po prostu wynik automatycznej wyceny w jednym z serwisów internetowych) to jeszcze ma (według mnie) niewielkie znaczenie. Powiedziałbym, że żadne. Opiera się na prognozach, a te (jak już wiemy z innych emisji) zazwyczaj są „wzięte z sufitu”. Papier przyjmie wszystko. Na rok 2025 spółka prognozuje ponad 5 mln zł zysku netto. A dlaczego nie 15 mln zł? Albo 30? Jakie są ku temu podstawy? To jest bardzo kluczowy temat. Wystarczy, że zamiast 5 mln zł zysku będzie strata (a to bardzo realny scenariusz) – pomyślcie ile warta będzie ta wycena oparta o przepływy finansowe. Zresztą emitenta wyceniono w emisji na dokładnie tyle, ile wynosi wynik tej wyceny opartej o prognozy. A gdzie dyskonto za brak płynności? Spółka nie przewiduje giełdowego debiutu. Tego typu akcje są zdecydowanie niżej wyceniane niż te „płynne”.

Prognozy

Trudno mi uwierzyć w realność przedstawionych prognoz, gdy widzę dotychczasowe wyniki GreyHound Group. Tu należy się małe wyjaśnienie. Jak już wyżej wspomniałem – emitent jest spółką założoną niedawno, a więc nie posiada historycznych wyników. Podane na stronie emisji dane historyczne dotyczą GreyHound Group sp. z o.o. – założyciela obecnego emitenta. I na tej właśnie stronie emisji emitent chwali się „stałym rozwojem”. Jak wyglądał ten stały rozwój? W roku 2019 przychody ze sprzedaży wyniosły zaledwie 34,6 tys. zł a rok później zmalały do 32,3 tys. zł! Rok 2021 to wzrost do 116,4 tys. zł a w roku poprzednim wyniosły 148 tys. zł. Wrażenia nie robi też osiągany zysk netto. W roku ubiegłym było to 48 tys. zł a rok wcześniej 18,8 tys. zł. Trzeba przyznać, że przychód poniżej 150 tysięcy złotych w czwartym roku działalności firmy jest wynikiem dość kiepskim. Trudno tym uzasadnić prognozę sprzedaży na poziomie ponad 3 mln zł za rok, 12,7 mln zł w 2025 roku i prawie 15 mln zł w 2026 roku.

Po co spółka akcyjna, jak jest spółka z o.o.?

To co najbardziej mnie odpycha od trwającej emisji to kolejna już sytuacja istnienia dwóch spółek – akcyjnej i z ograniczoną odpowiedzialnością. Pamiętacie ofertę House of Glam? Tam też mieliśmy tego typu sytuację i to w tej samej branży. Firma również działała (czas przeszły, bo już zbankrutowała) w branży świec zapachowych. Różnica jest jednak taka, że wtedy przynajmniej wiedzieliśmy jaka jest różnica pomiędzy firmami. Spółka z o.o. miała się zajmować produkcją a emitent – dystrybucją. Tu nic nie wiem. Ani na stronie emisji, ani w dokumencie ofertowym nie znalazłem żadnego wyjaśnienia kto będzie prowadził produkcję, marketing, dystrybucję produktów GreyHound Group. Bilans emitenta jest pusty (jedynie 100 tys. zł wniesione za akcje serii A), z czego wynika, że znaki towarowe, majątek produkcyjny, środki obrotowe należą do spółki-matki. Czy więc to ona będzie prowadzić produkcję i do niej będą spływać ewentualne zyski? Za co więc płacimy kupując akcje w trwającej ofercie???

Jakie powiązania?

A może teraz to spółka akcyjna zajmie się produkcją i będzie płacić spółce-matce jakieś wynagrodzenie za wykorzystanie znaku towarowego? Jeśli tak to w jakiej wysokości? Przecież to są podstawowe kwestie, które powinny być wyraźnie wyjaśnione w dokumencie ofertowym i na stronie emisji. Warto zauważyć, że dokument informacyjny o emisji ma wielkość 3MB a prezentacja produktów spółki aż 25MB! To dobitnie pokazuje, że emitent nie jest transparentny w kluczowych kwestiach dotyczących emisji a potencjalnych inwestorów traktuje jak klientów, których chce namówić na kupno świecy zapachowej. Zatrzymam się jeszcze przy spółce-matce. Może jej majątek uzasadniałby wycenę emitenta na poziomie ponad 15 mln zł? Też nie! Cały majątek jest wart zaledwie 122,5 tys. zł (głównie gotówka, towary i należności). Po odjęciu zobowiązań zostaje nam kwota majątku netto na poziomie 78,2 tys. zł.

Cele emisji

Mojego zaufania nie wzbudzają też cele emisji, a właściwie ich brak. Spółka wymienia po prostu cele inwestycyjne na kolejne lata, którymi są:
  • 900 tys. zł – zakup działki budowalnej wraz z pozwoleniem na budowę.
  • 50 tys. zł – adaptacja projektu budowlanego na potrzeby spółki.
  • 5.9 mln zł – budowa i wykończenie budynku.
  • 1.2 mln zł – marketing i ekspansja na rynki zagraniczne.
  • 3.4 mln zł –  zakup urządzeń i materiałów do produkcji.
  • 2.1 mln zł – wynagrodzenia
  • 1.9 mln zł – usługi obce ( wynajem powierzchni biurowej i magazynowej, B2B, obsługa prawno-podatkowa, księgowość )
Tu znowu pojawia się pytanie o to kto będzie prowadził produkcję, skoro emitent ma prowadzić marketing, wypłacać wynagrodzenia, zakupić środki produkcji, ale znaki towarowe należą do innej spółki (a przynajmniej tak należy wnioskować). Przeraża mnie kwota, która ma być przeznaczona na wynagrodzenia i usługi obce. Szczególnie wtedy gdy prezes emitenta jest jednocześnie właścicielem/prezesem innych firm (w tych konsultingowych) – a tak jest w tym przypadku. W takich sytuacjach pojawia się pytanie czy środki te będą kierowane do tych innych firm w zamian za „konsultacje” i inne „usługi obce”.

Podsumowanie

15,5 mln zł nakładów inwestycyjnych na kolejne lata to ogromna kwota biorąc pod uwagę nie tylko dotychczasowe, bardzo skromne dochody spółki-matki, jak i optymistyczne prognozy obecnego emitenta. Wskazuje, że nawet przy (moim zdaniem wyjątkowo mało realnym) scenariuszu realizacji tych prognoz, inwestorzy dywidendy nie zobaczą. Potrzeba przecież kilkunastu milionów na inwestycje! Jak dodam do tego brak zapowiedzi giełdowego debiutu, „kosmiczną” wycenę, brak wyjaśnień kluczowych kwestii – od tego typu emisji trzymam się po prostu z daleka. A Wy zauważyliście jakąś mocną stronę oferty? Zapraszam do samodzielnej oceny – https://zainwestuj.ghgsa.pl/
Lubisz moje teksty – polub też mój profil na Facebook-u Podoba Ci się mój blog? Możesz go wspierać na Patronite – Zostań Patronem Pamiętaj, że jakikolwiek tekst w serwisie Crowdnews.pl nie stanowi rekomendacji ani porady inwestycyjnej. Serwis zawiera opisy warunków emisji akcji w ofertach crowdfundingowych i autorskie komentarze dotyczące tych ofert. Nie ponoszę odpowiedzialności za efekty i skutki decyzji podjętych po lekturze tekstów w serwisie Crowdnews.pl. Jeśli planujesz inwestycję w akcje – za każdym razem dokładnie zapoznaj się z materiałami przedstawionymi przez emitenta. Nie kieruj się opinią moją ani jakiejkolwiek innej osoby.
Please follow and like us:
Czytaj też:   Wystartowała nowa emisja CStore

Zobacz też

Shoes For Fun – kolejny zły przykład crowdfundingu

Wstyd – takie słowa cisną mi się na usta, gdy czytam o tym jak spółka Shoes For Fun potraktowała inwestorów, którzy trzy lata temu nabyli jej akcje w crowdfundingowej emisji.…

Dwunasta emisja akcji Play of Battle. Nie widzę argumentów za

Już po raz dwunasty Play of Battle emituje akcje. Po ponad 3 latach mogę znów przyjrzeć się ofercie producenta gier i po raz kolejny nie widzę argumentów za kupnem akcji.…

RSS
Facebook
Facebook