Zainwestowałem w Palikota. Co mam robić?


Już chyba najwięksi fani Janusza Palikota widzą, że pętla wokół jego biznesu mocno się zaciska. Co mają zrobić osoby, które zainwestowały w jego przedsięwzięcia?

Akcje Palikota

Już od dłuższego czasu na rynek docierały informacje o problemach finansowych holdingu spółek Janusza Palikota. Brak debiutu giełdowego Manufaktury, opóźnienia w spłacie obligacji Alembiku, brak odsetek od pożyczek w ramach Buntu Finansowego, opóźniania w wypłacie pensji pracownikom. W Internecie można było trafić na komentarze od firm współpracujących ze spółkami Janusza Palikota, z których dowiadywaliśmy się o problemach z odzyskaniem należności. 

Mimo tego biznesmen z Lublina przekonywał, że wszystko jest w porządku a brak spłaty obligacji nazywano „zmianami w przepływach finansowych”. Z przerażeniem obserwowałem, że te irracjonalne tłumaczenia znajdują posłuch wśród wielu inwestorów. Ostatni projekt – Skarbiec Palikota, w którym młoda spółka bez majątku pożyczała pieniądze na 10 lat bez żadnego zabezpieczenia, w krótkim czasie zebrał ponad 2 miliony złotych.

Rynek mówi sprawdzam

Mnogość spółek i ich emisji (nie tylko akcji, ale też obligacji, kampanii pożyczkowych, tokenów) sprawiła, że sam pogubiłem się w tym, ile Janusz Palikot i jego firmy pozyskały pieniędzy od inwestorów. Spotkałem się z danymi, że łącznie w różnych projektach wzięło udział 10 tysięcy inwestorów. Co teraz mają zrobić? Czekać? Walczyć o swoje środki?

Zacznę od tego, że pierwsze co można zrobić to wyciągnąć wnioski. Kolejny już raz potwierdziło się, że inwestować należy w biznesy a nie nazwiska. Znane nazwisko powinno wręcz zapalić nam światło ostrzegawcze. A już wykorzystywanie celebrytów (jak np. Jakub Wojewódzki) może sugerować, że firma nie ma nic innego do zaoferowania inwestorom. 

Już 3 lata temu sygnalizowałem na blogu, że wyceny spółek Janusza Palikota są mocno przesadzone. Wskazywałem też, że emitenci nie dotrzymują składanych podczas ofert obietnic. Już same tytuły wpisów zdradzały mój stosunek do trwających emisji, np.:

Sygnały ostrzegawcze

Wskazywałem też, że Janusz Palikot uczynił rynek crowdfundingu sposobem na funkcjonowanie. Niedoświadczeni inwestorzy zbyt łatwo wierzyli w przedstawiane plany i prognozy. Zamiast skupić się na rentowności i poszukać oszczędności wewnątrz grupy, spółki wolały przeprowadzać kolejne emisje akcji. 

To co przedstawiałem jako słabą stronę, Manufaktura Piwa Wódki i Wina (w osobie Wiceprezesa zarządu) przedstawiała jako mocny punkt: „nie uważamy tego za problem, a za sukces i dowód zaufania inwestorów” – pisał Pan Tomasz Nietubyć w odpowiedzi do mojej analizy emisji. 

Czytaj też:   Manufaktura Palikota nie wejdzie na giełdę?

Nadmierne zadłużenie Z tytułu obligacji? „Dla Grupy to jedno z narzędzi służące do utrzymywania pożądanego poziomu długu, na który mamy długofalowy plan” – czytałem w odpowiedzi. 

Brak profesjonalnych inwestorów

W zasadzie nie dziwię się, że Janusz Palikot wolał pozyskiwać środki na rynku crowdfundingu. Po pierwsze – inwestor crowdfundingowy jest zazwyczaj niedoświadczony. Łatwo „wcisnąć mu kit”. Wierzy w prognozy „wzięte z sufitu”, nie wnika w przedstawioną wycenę. Bardzo często nawet nie wgłębia się w to, na ile wyceniona jest spółka. Po drugie – nie było innego wyjścia. Banki nie były zainteresowane finansowaniem nierentownego biznesu a publiczna emisja Manufaktury Piwa Wódki i Wina pokazała, że ofertą nie był zainteresowany żaden duży inwestor. 

To kolejny sygnał ostrzegawczy, który został zbagatelizowany przez wiele osób. W komentarzu pod jednym z postów przeczytałem: „Wcześniej Palikot miał doświadczenie a Wy mieliście pieniądze. Teraz Palikot ma pieniądze a Wy macie doświadczenie„. Trudno mi się z tym nie zgodzić. 

Skoro już jesteśmy bogatsi o doświadczenie to zastanówmy się co dalej.

Mam akcje Palikota – co dalej?

Jeśli posiadasz akcje spółek Palikota (np. Alembik, Manufaktura, Tenczynek) to moim zdaniem masz teraz 3 opcje do wyboru. Możesz:

  1. spisać inwestycje na straty,
  2. naiwnie wierzyć, że przy tak wielkich problemach, holding stanie na nogi i w przyszłości zarobisz na tych akcjach,
  3. spróbować sprzedać posiadane akcje.

Które rozwiązanie jest najlepsze? To zależy. Moim zdaniem opcja numer 2 jest mało prawdopodobna. Pozostaje opcja numer 1 lub 3. Jeśli zainwestowałeś jakąś niewielką, symboliczną kwotę to można rozważyć pierwsze rozwiązanie. Straciłeś pieniądze, ale odebrałeś cenną lekcję rynku. Nie zawsze na inwestycjach się zarabia. Tym razem się nie udało. Następnym razem będziesz ostrożniejszy. 

Gorzej, gdy J. Palikotowi zaufałeś na tyle, by kupić znaczny pakiet akcji. Jeśli podobnie jak ja, nie wierzysz w uzdrowienie sytuacji to wtedy najrozsądniejszym rozwiązaniem jest próba zminimalizowania strat. Problemy są dwa – akcje nie są notowane a w obecnej sytuacji trudno będzie znaleźć chętnego do odkupienia naszych akcji. 

A co z obligacjami / pożyczkami?

Inaczej wygląda sytuacja, gdy jesteś pożyczkodawcą – kupiłeś obligacje jednej z firm lub brałeś udział w Buncie Finansowym czy Skarbcu Palikota. Tu znów, jeśli zainwestowałeś stosunkowo niewielką dla Ciebie kwotę to możesz machnąć na to ręką. Spisać inwestycję na straty, potraktować ją jako lekcję rynku. 

Czytaj też:   Ed Red po raz czwarty. Powodów do kupna akcji nie widzę

Jeśli jednak kwota inwestycji jest znaczna to musisz zacząć działać jak najprędzej. Tym bardziej jeśli po ostatnich wydarzeniach wokół biznesów Janusza Palikota otworzyły Ci się oczy i przestałeś wierzyć w obiecywane zyski. Podczas niedawnego webinaru Marek Maślanka, który wraz z grupą największych inwestorów wziął na siebie zadanie uzdrowienia sytuacji w holdingu, zaapelował o kilka tygodni spokoju. Prosił o to, aby dać spółce czas, by nie dochodzić roszczeń sądownie. Mogliśmy dowiedzieć się m.in. że dla firmy lepsza jest taka nieformalna restrukturyzacja niż restrukturyzacja sądowa. 

Dla firmy i największych inwestorów na pewno tak, ale czy dla mniejszych też? Uważam inaczej. 

Nowe ryzyka

Warto zdać sobie sprawę z faktu, jak ogromne zadłużenie jest w firmach Palikota. Sama obsługa odsetek to tak kolosalne kwoty, że w mojej opinii szanse na wyjście na prostą są minimalne. A przecież spłacić trzeba też kapitał. 

Jak zestawimy zadłużenie z posiadanym majątkiem to zobaczymy jak trudna jest sytuacja. Tym bardziej, że posiadany majątek jest w dużej mierze wirtualny – to m.in. znaki towarowe wycenione na jakieś kosmiczne pieniądze.

Nawet gdybyśmy upłynnili w tej chwili cały posiadany majątek po cenie rynkowej to nie starczy środków do zaspokojenia wszystkich wierzycieli. Dopóki spółka funkcjonuje „normalnie” (o ile można takiego określenia użyć), czyli nie podlega sądowej restrukturyzacji czy upadłości, obowiązuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”. Moim zdaniem musisz bardzo mocno walczyć o swoje pieniądze, nie dawać spokoju, być szybszym od innych wierzycieli. 

Nieformalna grupa

Dlatego warto zdać sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy, mianowicie z ryzyka istnienia takiej nieformalnej grupy największych inwestorów, którzy wcale nie chcą sądowej restrukturyzacji, ale działań wspólnie z zarządem, który do tej sytuacji doprowadził. 

Można wierzyć w jej dobre intencje i trzymać kciuki za powodzenie akcji. Można jednak pozostać sceptycznym i obawiać się, że działania największych inwestorów są po prostu próbą szybkiego odzyskania swoich środków – przed innymi. Gdy spółka trafi pod skrzydła sądu – nie będzie już to możliwe. 

Niejasna struktura holdingu (mnóstwo różnych spółek) jest kolejnym czynnikiem ryzyka. „Restrukturyzacja” może polegać m.in. na sprzedaży części majątku (po jakiej cenie i komu?) czy przeniesieniu znaków towarowych do innych spółek. Jako drobni akcjonariusze lub pożyczkodawcy nie mamy wpływu na to. Wpływ ten będą mieć ci najwięksi inwestorzy. I teraz pozostaje pytanie czy ich działania będą najlepsze dla wszystkich czy najlepsze dla nich. 

Czytaj też:   Manufaktura Piwa Wódki i Wina - emisja i debiut na NC

Podsumowanie

Ciekawi mnie dlaczego dopiero teraz ci najwięksi inwestorzy postanowili działać. Na rynku fatalna sytuacja firm Palikota nie jest tajemnicą od dawna. Możliwe, że są to osoby zajęte prowadzeniem swoich biznesów, nie śledzące na bieżąco co się dzieje ze wszystkimi inwestycjami. Dopiero medialna burza (niewykupienie w terminie obligacji, niewypłacanie pracownikom wynagrodzeń, kontrowersje wokół Skarbca Palikota itp.) spowodowała, że zdali sobie sprawę z powagi sytuacji i postanowili ratować włożone środki. 

Tym dużym, profesjonalnym inwestorom Janusz Palikot nie może już wmawiać, że wszystko jest dobrze. Ale to też pokazuje jaką „ciemnotę” wciskano inwestorom nieprofesjonalnym. Przecież sytuacja holdingu nie pogorszyła się z dnia na dzień. Musiała być bardzo trudna już od dawna. A przypomnijmy sobie jaką świetlaną przyszłość rysowano na starcie kampanii „Skarbiec Palikota”.

A tak na marginesie to ofertę „Skarbca” odwołano, ale z tego co słyszałem to inwestorzy nie otrzymali z powrotem swoich środków. Czyżby znowu „zmiana przepływów finansowych”? Zastanawia mnie też czy w sytuacji, gdy swoich pieniędzy nie otrzymali ani pożyczkodawcy ani pracownicy, swoje wynagrodzenie pobierał Janusz Palikot i reszta zarządu. 

 


Lubisz moje teksty? Polub też mój profil na Facebook-u

Podoba Ci się mój blog? Możesz go wspierać na Patronite – Zostań Patronem

Pamiętaj, że jakikolwiek tekst w serwisie Crowdnews nie stanowi rekomendacji ani porady inwestycyjnej. Serwis zawiera opisy warunków emisji akcji w ofertach crowdfundingowych i autorskie komentarze dotyczące tych ofert. Nie ponoszę odpowiedzialności za efekty i skutki decyzji podjętych po lekturze tekstów w serwisie Crowdnews. Jeśli planujesz inwestycję w akcje – za każdym razem dokładnie zapoznaj się z materiałami przedstawionymi przez emitenta. Nie kieruj się opinią moją ani jakiejkolwiek innej osoby.
Please follow and like us:

Podobne wpisy

Ciekawa debata o emisjach akcji

Zapraszam do obejrzenia ciekawej debaty na temat finansowania spółek za pomocą emisji akcji. W rozmowie wzięli udział prezesi firm doskonale znanych crowdfundingowym inwestorom. Emisje akcji W debacie, która odbyła się…

Rzut oka na trwającą emisję CStore

Tak jak zapowiadałem w jednym z ostatnich wpisów zaciekawiłem się trwającą emisją CStore. Czy warto kupić akcje producenta oprogramowania do e-handlu?

RSS
Facebook
Facebook